W latach 50, 60, i 70-tych kolarski Wyścig Pokoju był w krajach „Demoludu” bezsprzecznie największą imprezą sportową każdego roku. Kolarze ściągali się między stolicami Polski, Czechosłowacji i NRD. Majowa impreza składała się zwykle z kilkunastu etapów, a kończyła się najczęściej pasjonującym finiszem na stadionach większych miast, „czyszcząc” na tę chwilę ulice wielu miejscowości. W roku 1961 trzeci etap wyścigu rozgrywał się na trasie Olsztyn – Gdańsk, z metą na stadionie Lechii, przy ul. Traugutta. Na 15 kilometrów przed metą peleton przejechał przez Pruszcz Gdański. Z opowieści starszych mieszkańców tworzy się obraz kilku tysięcy pruszczan, ustawionych po obydwu stronach ulicy Grunwaldzkiej, czekających na kolarzy jadących od strony Tczewa.
Mimo płaskiego terenu przebieg etapu był pełen ciekawych akcji. Od mniej więcej Tczewa przed peletonem uciekał Brytyjczyk Denson, uzyskując miejscami do 1 minuty przewagi. Świadkowie przejazdu kolarzy opowiadali, że na odcinku pruszczańskim peleton dopadł uciekiniera i pośród wiwatujących tłumów Gdańszczan kolarze jechali już razem w kierunku stadionu we Wrzeszczu. Na bieżni Lechii najszybszy okazał się Rumun Moiceanu, którego dogonić nie zdołał już Stanisław Gazda zajmując drugie miejsce.
Na zdjęciu zwycięzca etapu chwilę po finiszu na stadionie Lechii Gdańsk.