Krótka 6

historia

Historia mieszkanki Pruszcza Gdańskiego
2021.04.06
Ewa Tumasz. Od urodzenia jest mieszkanką Pruszcza. Od 1955 roku mieszkała z mamą Janiną i tatą Stanisławem, w domu przy ulicy Wojska Polskiego 8. Tym samym, w którym mieszkał Jerzy Krol – ostatni pruszczański „tutejszy” i bohater jednego z odcinków “Kronik Mieszkańców Pruszcza Gdańskiego” .
Wcześniej rodzice zamieszkiwali przy ulicy Grunwaldzkiej 9, w mieszkaniu, które przed wojną zajmowała „Pierwsza Dama Pruszcza Gdańskiego – Ilse Scheutzow.
– Tata Stanisław Reguła, rocznik 1908, pochodził z Wilna. Pracował jako nauczyciel zawodu w tamtejszej szkole ogrodniczej. Uwielbiał kwiaty. Z mamą wzięli ślub jeszcze przed wojną, w kościele Św Anny. W 1945 roku, w Wilnie zatrzymali go Sowieci. Zarzucili mu, że działał w partyzantce. NKWD zabrało go do wagonu i wywiozło w okolice Donbasu a potem do Kutaisi w Gruzji. Pracował w kamieniołomach i przy budowie dróg. Wrócił w Polski w 1950 roku. Jedyne co miał, to drewnianą skrzynię, pełną zawszawionej odzieży. – opowiada Pani Ewa. – Jak tata wrócił, był cały spuchnięty i chory. Długo dochodził do siebie. Na szczęście wyzdrowiał.
Po powrocie do Polski, jak to nazywał z wczasów, Pan Stanisław Reguła zamieszkał z mamą i bratem, który urodził się w 1944 roku, w Chełmnie. W 1945 roku dowiedział się, że w Pruszczu Gdańskim ruszyła szkoła ogrodnicza. Wystarał się w nim o pracę i tu osiadł. Przez wiele dziesięcioleci pracował w dzisiejszym ZSOiO jako nauczyciel warzywnictwa i kwiaciarstwa. – Kochał swoją pracę– opowiada Pani Ewa. – Po zsyłce był mocno wystraszony. Nie chciał dzielić się opowiadaniami. Jedną z niewielu historii, jaką opowiadał, dotyczyła jedzenia. Dawano im w obozie jako zupę tzw. “kipiatok” czy gorącą wodę i 100 gr chleba. Jak ktoś się próbował upomnieć o więcej chleba to ruscy mówili że 100 to duża liczba. Latem było łatwiej bo można było łapać żaby i z tego gotowali sobie zupę. Nie odwiedził też już Wilna, mimo, że mama i ja chętnie tam jeździłyśmy. – Pojadę i mnie znowu wezmą – mawiał. Nie lubił sobie też kupować. Żył skromnie, bo znowu może trzeba będzie się przenieść i znowu coś stracić.
Pani Ewa Tumasz przyniosła do Dawny Pruszcz Dom Wiedemanna Krótka 6, listy ojca, pisane do mamy ze zsyłki w ZSRR. Listy zawierają tylko sprawy osobiste i rodzinne. Ogromną moc serdeczności i uczuć. Wszystkie czytane były przez cenzurę, stąd niebezpiecznie było pisać co się robi i gdzie się jest. Lepiej było skupić się na tym co się czuje. Mamę Joannę Stanisław Reguła nazywał Janeczką, Joaniśką lub Joaneczką. Niezwykła jest nie tylko treść, ale także papier na którym je napisano. „Trofiejny”, czyli zdobyczny, pochodzący z niemieckich zakładów MAN Werke z Gustavsburgu. Stanisław Reguła do końca mieszkali w Pruszczu. Pracował w szkole ogrodniczej do połowy lat siedemdziesiątych. – Kiedy wyburzono dom przy Wojska Polskiego, wraz z rodziną przeprowadził się do bloku na Obrońców Pokoju. Kilkadziesiąt metrów dalej. Tam Pani Ewa mieszka do dziś.

zobacz także

plakat
Kolejna lekcja historii w terenie!
2024.09.05

W ramach cyklu wykładów i wędrówek Domu Wiedemanna i Wydziału Architektury PG, zapraszamy Państwa do zgłębienia wiedzy na temat okazałego pruszczańskiego zabytku @Parafia p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Pruszczu Gdańskim. Zwiedzanie odbędzie się 21 września o godzinie 11:00....


Cegła z napisem "bangschin"
„Pamiątka” z błędem, ale czy na pewno…?
2024.08.28

Do Domu Wiedemanna trafiła tego lata cegła, którą podarowali nam członkowie Pruszczańskie Stowarzyszenie Historyczno-Poszukiwawcze Faktoria. A cegła to nie byle jaka, gdyż wyprodukowana została w nieistniejącej już Cegielni "Quittenbaum”, mieszczącej się niegdyś przy linii kolejowe...


Publikacja naszych historyków
2024.08.21

Z dumą i satysfakcją prezentujemy kolejną publikację naukową naszych historyków! Po artykułach m.in w Zeszytach Muzeum Stutthof, publikacji "Pruszcz Gdański - miasto i powiat w latach II wojny światowej" oraz nominacji do nagrody dziennikarskiej Grand Press, przyszedł czas na "Roc...