Prywatne kolekcje. Dziewięć dni. Siedem obrazów. Jedna rzeźba. Od 22 do 30 października w Domu Wiedemanna w Pruszczu Gdańskim zagości twórczość Zdzisława Beksińskiego
Coraz częściej informujemy nie tylko o naszych znaleziskach, ale także o takich, które przynoszą nam zainteresowani historią mieszkańcy. Było już o zdjęciach, o listach z Kanady znalezionych w wiacie śmietnikowej, a niedawno też o flaszeczce z pruszczańskiej apteki.
Tym razem przyszedł czas na zdjęcia. Mieszkanka Juszkowa, Pani Katarzyna Krzemińska wraz z małżonkiem nabyli jakiś czas temu posesję, ze starym, przedwojennym budynkiem, który nie nadawał się już do zamieszkania. Przy wyburzaniu odnaleźli różne fragmenty mebli, urządzeń. No i zdjęcie, w solidnej ramie. Na zdjęciu widać 28 mężczyzn z widłami. Nie mając jednak żadnego bezpośredniego związku z postaciami, zdjęcie leżało jakiś czas. Śledząc od dłuższego czasu aktywność Domu Wiedemanna, pani Katarzyna, postanowiła przekazać zdjęcie na Krótką 6.
Pani Katarzyna podejrzewała słusznie, że może tu chodzić o robotników w cukrowni. Nie była to jednak Cukrownia Pruszcz. Z drobnej tabliczki, na czele kadru czytamy „Niech żyją ładowacze cukrowni Chełmża”. Gdzie Chełmża, gdzie Pruszcz? Byłoby pytaniem zasadnym, gdyby nie to, że zdjęcie pochodzi z Juszkowa! Najprawdopodobniej jedna z postaci na zdjęciu była właścicielem tego starego domu. Takich zdjęć raczej nie daje się komuś na pamiątkę.
Zdjęcie to ukazuje nam jak wyglądały brygady ładowaczy pod koniec XIX w., bo tak należałoby to zdjęcie datować. Jakie było też ich główne narzędzie pracy – widły! Widzimy też, że brygada ta była liczna, bo i cukrownia Chełmża należała wówczas do największych w tej części Europy, podając się nawet za największą cukrownie w całych Niemczech. Wybudowana w tym samym czasie co zakład pruszczański, a oficjalnie czynna od 1882 r. Zdjęcie to jest tym cenniejszym świadectwem historii, że próżno szukać wielu podobnych.
